Po Bieszczadzkim Rajdzie już dobrze opadł kurz ale dopiero po powrocie do Szczecina znalazłem chwilę przedstawić moją relację z tej imprezy.
W tym roku do Zagórza pojechałem na Iżu 40K[/b z Radawy k/Jarosławia gdzie zawsze u wujka spędzam wakacje, jak co roku ruszyłem przez Jarosław w stronę Pruchnika do Nienadowej. Za Pruchnikiem na licznik pojawił się taki wynik przejechanych kilometrów.
Następnie przez Bircze, Kuźminę, Tyrawę Wołoską, Załuż do Leska na tankowanie, gdzie robię test spalania, [b]Dykta na tej trasie spali mi 3,5l/100 km Iż wciągnął równe 5l/100 km ale tym motocyklem też zdecydowanie szybciej jechałem. Z Leska do Zagórza to już rzut beretem i jestem na miejscu.
Gilu, który co roku jest w Zagórzu od paru lat przyjeżdża swoim czerwonym Mini Morisem z Jarosławia już czekał na mnie na miejscu. W piątek jak od lat tłumów nie ma ale najwytrwalsze ekipy z śląska, Dębicy i Lubelszczyzny są zawsze.
Wieczór upłynął przy długich Polaków rozmowach przy złotym napoju ale nie za długo bo rano trzeba być na chodzi i bez wyziewów bo jest plan na wyjazd na trasę rajdu do Cisnej przez Baligród i powrót przez Komańczę do Zagórza. Punkt 10 ślimaczym tempem wyruszył rajd w stronę Baligrodu, przez całą tą trasę nie udało się wrzucić IV biegu 😅
Z Baligrodu ruszyłem z kolegą nieco szybciej wyprzedzając peleton snujący się jak smród po gaciach i pojechaliśmy na obiad do Siekierezady w Cisnej.
Po objedzie nie czekając na peleton rajdu, który miał 2 godz przerwy ruszyliśmy z Cisnej na Komancze aby w normalnym tempie przejazdu cieszyć się jazdą po Bieszczadach. Na terenie zlotu podobnie jak my wielu wróciło szybciej albo pojechali gdzieś indziej, w międzyczasie dojechały inne ciekawe motocykle jak ten niebieski Indian Big Chief, H-D WLA 42 i inne.
Jak co roku spotkałem sporo znajomych w tym i z naszego forum m. in. johana1, Bodka i bube1340 oraz Spiker z forum iżowego. Na zlocie nie było ani jednego Iża po za moim. Gdy peleton rajdu wrócił rozegrane zostały konkurencję złotowe i rozdano puchary, ja od lat nie biorę już udziału w tych konkursach, nigdy nie miałem szczęście do tego typu zabaw ale z miłą chęcią oglądałem zmagania innych kosztując złotego napoju i konwersując ze znajomi. Fenomen tego rajdu nadal jest taki sam, nie ma tu nic szczególnego po za tym miejscem i ludźmi jacy tu przyjeżdżają od lat, w tym roku nie padało ale za to w nocy było dość zimno jak na sierpień. Z Zagórza w niedzielę wyjechałem o 8:00 zanim słońce zaczęło palić i przez Lesko, Hoczew, Polańczyk, Bukowiec, Dołżyce, Przysłup. Wetlinę. Ustrzyki Górne, Ustrzyki Dolne, Krościenko, Arlamow, Przemyśl, Jarosław do Radawy. Na miejscu czekała na mnie moja rodzina i moja młoda sympatyczka zabytkowej motoryzacji 🤗
Motocykl spisał się rewelacyjnie, żadnych problemów tylko czysta przyjemność z jazdy 😁
|