- Ogólnopolskie Forum Motocykli DKW Auto Union -
Ale wam chłopaki zazdroszczę...miałem cichy zamiar przyjechać, ale zbiornik w SB będę miał dopiero na poniedziałek, a ładowanie to nie wiem kiedy... A Luxus na dłuższe trasy a w szczególności na górki się nie nadaje. Przysięgłem sobie, że za rok enesiakiem się przywlekę:) Bawcie się dobrze i wstawcie jakieś fajne fotki!
Offline
Zlot cudowny,widoki niesamowite a i atmosfera na rajdzie zaje...Ista.Jak wrócę to jakieś tam fotki wrzucę.
Właśnie siedzimy sobie na skoczni narciarskiej, patrzymy na zlotowisko i popijamy browary,czego chcieć więcej
Offline
Piękny początek zlotu.
Tyle nas było, w sensie dekawek
Były też odwiedziny w ciekawych miejscach, jak skansen w Sanoku
Wizyta w miejscowości Majdan i jazda kolejką wąskotorową
Bezmiechowa ,czyli góra szybowcowa.
Widok z dołu
Podjazd na górę był tak stromy, że miejscami można było jechać maksymalnie na drugim biegu, ale dla widoków było warto.
W międzyczasie tak zwana darmowa kiełbaska pod zaporą wodną w Solinie.
Upał doskwierał wszystkim nawet paliwo się gotowało.
Patrząc na minę Darka kolor mojego motocykla nie przypadł mu do gustu
Tego co działo się wieczorem i w nocy z grzeczności nie będę pokazywał
Ostatni dzień zlotu to stosunkowo krótka trasa której celem było polsko ukraińskie przejście graniczne
[
Dostałem zgodę na fotografowanie więc to niebagatelna pamiątka
Obrót o 180 stopni i pora wracać.
Reasumując, przejazd 750 km z Gdańska do Zagórza , 9 godzin jazdy w jedna stronę ,dwie nieprzespane noce ale jednak było warto aby się z Wami spotkać , pogadać, pojeździć i popić .
Dziękuję .
Offline
Kurz po zlocie już dawno opadł ale dopiero dziś znalazłem chwile czasu żeby zdać swoją relację z Zagórza.
Na wyjazd umówiłem się z ekipą kolegów z Jarosławia jeżdżących radzieckimi bokserami, z Jarosławia wyruszyliśmy punkt 17:00 i ruszyliśmy przez nową drogę na Bieszczady przez Pruchnik, Hucisko Nienadowskie, Nienadowa, Bircza, Kuźmina, Załuż, Lesko do Zagórza. Po drodze miał nas dogonić Waldek jadący na BMW R35, który rzeczywiście nas dogonił i wyprzedził przed Nienadową, niestety bardzo wlekąca się kawalkada koszowców doprowadzała mnie do frustracji, z góry hamowali a pod górę też za wolno jechali, nie żebym bardzo narzekał, że jeżdżą ścigaczem ale jadąc 40-60 km/h przy 36"C zaczęło mi się gotować paliwo w gaźniku więc gdy ekipa pojechała na Dynów ja postanowiłem ruszyć samotnie nieco szybciej przez Birczę i kawałek dalej spotkałem Waldka, który był święcie przekonany że wszyscy pojadą tą drogą.
W tym na słynnych Bieszczadzkich winklach w Słonnym.
Na miejscu zameldowaliśmy się koło 19:00, rozbicie namiotu i można było oddać się konwersacjom z kolegami z forum i znajomymi, którzy tylko zjeżdżają do Zagórza przy złotym napoju
W końcu po latach znajomości telefoniczno-forumowo-facebookowej mogłem się w końcu spotkać ze zdychawką i wypić wspólnie piwo
Nawet zostałem przewieziony jako pasażer w koszu, na drugi dzień przejechałem się jako kierowca ale nie szło mi najlepiej nie mam do tego drygu, musiałbym poćwiczyć tam gdzie nie mia ludzi i drzew i innych przeszkód terenowych
Co niektórzy trochę się rozszaleli już w piątek więc trzeba było rozgoniła towarzystwo spać aby rano byli zdatni do użycia na wyjeździe na paradę
Jak co roku punktualnie o 10:00 był wyjazd na trasę rajdu, całe nasze dwusuwowe stado wsparte paroma czterosuwowymi bokserami z byłego ZSRR i prawdziwy rodzynek BMW R75.
Z Zagórza przejechaliśmy do Soliny gdzie u podnóża zapory na parkingu zorganizowany był grill dla uczestników rajdu.
Z Soliny ruszyliśmy przez Myczkowce do Bezmiechowej gdzie jest lotnisko szybowcowe.
Nie ujechaliśmy za daleko bo nieco kilometr dalej zaprzęg zdychawki rzucił palenie
Na placu boju zostaliśmy sami ale spokojnie to tylko awaria, skoro jest paliwo i jest iskra (jakoś tam była) to musi zapalić to dwusuw.
Wspólnymi siłami punkt po punkcie sprawdzaliśmy co może być przyczyną awarii, najpierw za pomocą benzyniarki podawaliśmy paliwo do cylindra gdyż motocykl nijak nie chciał zapalić, nic to nie pomogło więc rozebraliśmy gaźnik, przeczyściliśmy go i przy okazji założyłem zdychawce stary indiański patent z drutem w dyszy aby zmniejszyć jej średnicę.
Z chwili na chwile co raz bardziej zaczynało grzmieć co dodawało grozy i powagi całej sytuacji ale w końcu gaźnik trafił na swoje miejsce i po paru kopnięciach motocykl w końcu przemówił.
Zgrzani i zmęczenie stwierdziliśmy, że odpuszczamy Bezmiechową i w Lesku zatrzymujemy się na lody tym bardziej, mały Witek, syn zdychawki też był już zmęczony.
Gdy wróciliśmy do Zagórza po chwili rozpętała się burza z ulewą, niektórzy co pojechali na Weralas nad wodę pomoczyć się trochę zmokli więc znów wodą ich dogoniła tym razem na motocyklu
Jak szybko przyszła burza tak szybko zaraz wyszło słońce więc mogliśmy tradycyjnie zrobić wspólne Dekawkowe foty.
W tym roku nawet pobiliśmy rekord pięciu motocykli DKW w tym było to pięć DKW NZ 350 niestety ta piąta nie załapała się na zdjęcia gdyż jak wyjeżdżaliśmy na rajd tuż za Zagórzem odmówiła współpracy skrzynia biegów a właściciel już zawinął się do domu więc było nas tylko czterech plus samochód DKW.
Tradycyjnie rozegrano kilka konkurencji sprawnościowych jak np: jedzenie kiełbasy na sznurku, jazda wolna, slalom na czas, toczenie beczki po piwie.
Nasze grono oczywiście próbowało swoich sił na wolnej jeździe a co ciekawe jedną konkurencje rozegrano między trzema Dekawkami, tu zwycięzcą bezkonkurencyjnie okazał się johan1.
Swoich sił próbowałem w pchaniu beczki z piwem ale tu okazał się bezkonkurencyjny Tomblack, który już drugi raz z rzędu zgarnął puchar w tej konkurencji przy okazji zostając Januszem zlotu
Były też konkurencji niemotocyklowe jak np przeciąganie liny do kufla z piwem, dariusz08 zmierzył się z Karolem.
oraz zdychawka z Witkiem kontra ja, no i oczywiście przegrałem, nie dałem im rady
Po rozdaniu pucharów impreza potoczyła się sama, a małą ekipą postanowiliśmy jeszcze w nocnym klimacie zwiedzić skocznie i przeżyć dreszczyk emocji.
...lub poczuć się jak Adam Małysz
Na niedziele zaplanowaliśmy krótką wycieczkę do Krościenka pod Polsko-Ukraińskie przejście graniczne, tym razem za sterami mojej
Na miejscu oczywiście parę fot pamiątkowych i przyszła pora pożegnań, których chyba nikt nie chciał bo tak fajnie było wspólnie się bawić i jeździć po Bieszczadach.
Nie ujechałem nawet kilometra gdy zobaczyłem Krzyśka próbującego zapalić Saharę, niestety odmówił posłuszeństwa iskrownik
Zabrano Krzyśka i pojechali po lawetę a ja zostałem pilnować maszyn przy okazji robiąc małą sesje zdjęciową dla porównania jak różne gabarytowo są te motocykle.
Gdy wrócili zapakowaliśmy Saharę na lawetę i w końcu mogliśmy już ruszyć do domu, w Kwaszeninie zatrzymałem się aby się cieplej ubrać gdyż temperatura spadła do 14'C, potem tylko króciutka przerwa na fotę w Arłamowie bez gaszenia silnika i po 1,5 godz byłem w domu.
Wracając z Bieszczadów na moim liczniku skoczyło 20 tys km, w tym sezonie to już ponad 2 tys km, myslę że jeszcze z tysiąc nakręcę przed zimą
Trochę się rozpisałem ale starałem się do minimum skrócić swoją relację z tegorocznego Zagórza, dziękuję każdemu z osobna i wszystkim tym którzy znaleźli chwilę czasu aby przyjechać do Zagórza i pojeździć wspólnie po Bieszczadach i dziabnąć co nieco
W przyszłym roku odbędzie się Jubileuszowy XX Rajd i również nasz mały jubileuszowy bo już V zlot DKW na który już dziś wszystkich zapraszam
Offline
Nic dodać, nic ująć. Fajna relacja. Jeszcze raz dziękuję całej kompanii za spotkanie i wspólne przygody!
Offline
Dość późno się ukazała relacja z Zagórza 2017 ale też i ja późno ją napisałem ale jest
Offline