- Ogólnopolskie Forum Motocykli DKW Auto Union -
Moim skromnym zdaniem , zasmarowywanie komór celem zapobiegnięcia odpaleniu ich podczas strzału to bujda i wymysł jakiegoś idioty , powtarzany na różnych forach. O wiele bardziej prawdopodobne jest odpalenie z powodu braku kapiszonów lub ich spadnięcie podczas strzału. Radzę koledze , przy załadowaniu wszystkich komór pozakładać kapiszony na wszystkie kominki i to tak , aby podczas strzału nie pospadały. A zasmarować też , aby lufa się niezaołowiła.
Offline
Co do bujdy i idioty, to osobiście widziałem jak kolega odpalił wszystkie 6 komór w Starr'ze, a ja 3 w Navy Nie uważam siebie i kolegę za wspomnianego i strzelamy bezpiecznie od ponad 11 lat.
Oczywiście się to zdarzyło przy ślepych ładunkach na reko. Komory bębenków (papier) były posmarowane, ale w ferworze "walki" potrafią się zawieruszyć ziarenka i znaleźć sobie "ścieżkę" do środka komory.
Przy ostrym strzelaniu ciasne kule lub pociski dobrze zaczopują tę "ścieżkę", ale w momencie gdy przyjdzie komuś ochota załadować komory kulami podkalibrowymi we flejtuchach , sytuacja z reko może się powtórzyć. Lepiej niech ludziska mocno zasmarowują niż jakiemuś inteligentowi ze stanowiska obok miałoby rozerwać bęben
Offline
Przy normalnym strzelaniu z kul nadkalibrowych , 454 , 457 , 462 nie ma mowy , aby płomień przedostał się przez ciasno wciśniętą kule , przebitkę ,kaszkę do prochu. No chyba w rekonstrukcjach....
Tak jak napisałeś sb_350 , jeżeli ktoś strzela z kul podkalibrowych lub na wiwat z papieru to istnieje taka możliwość.
W moim wywodzie miałem na myśli normalne strzelanie tarczowe np. Mariette , a nie robienie huku .
Offline
Ja przy Mariette boję się tych "inteligentów" z podkalibrowymi, bo oprócz huku będą inne efekty Oczywiście nawet jak mu sąsiednia komora nie wybuchnie, to i tak wyniki będzie miał mierne
Tak więc, niech ludziska na zaś stosują nawet beczkę smarowidła
Remik, mam pytanie: czym strzelasz z Feldsztrucla 1851 ?
Offline
Płaskodenny pocisk rowkowany z przerobionej kokilii Sturm 40/41 .
Długość 21 mm. , skalibrowany tak pod lufe , aby pasował suwliwie i pod ciężarem pobojczyka oryginalnego praktycznie sam zjeżdżał na dno lufy. Kaliber 10,4 mm. Ołów z 2% domieszką cyny , aby ładnie się lał.
Pięć rowków na długości 12 mm. reszta to paraboidalna głowica. Waga 16,6 grama.
Napędza to 40 greinów przesianego vesuwitu grubej frakcji. Na proch daję łuskę .357 magnum objętościowo kaszki kukurydzianej , kartonik cienki z bristolu i pocisk smarowany mieszaniną Planty, wosku pszczelego, lanoliny i oleju rycynowego.
Nastawy na 100m. to 300 kroków na celowniku i celowanie pod czarne.
Feldek ma lufę w idealnym stanie ośmio polową o skręcie ok.1-36. , kapiszony 4,4 mm - 11 Dynamit Nobel.
Dziurki idealne w tarczy jak po wiertarce , nic nie koziołkuje.
Offline
Dzięki Już przekazałem Twoje informacje mojemu koledze-posiadaczowi Feldsztrucla. Czy jakby się odważył (wreszcie) z niego postrzelać, to byłbyś skłonny odsprzedać parę pocisków ?
Offline
Pomimo chronicznego braku czasu i przygotowania strzeleckiego w zeszłą niedzielę odwiedziłem strzelnice Karczemka pod Pleszewem. Były "parafialne" zawody strzeleckie w których wziąłem udział . Ponadto mogłem pogratulować i uścisnąć dłoń moim kolegom , którzy w poprzednią niedzielę zdobyli Mistrzostwa Polski w Strzelectwie Czarnoprochowym.
Udało mi się wystrzelić tylko 77 pkt. w Veterli .
Natomiast posiadając tylko dwa ładunki , udało mi się strzelając pierwszy raz w życiu, strzelić 8 i 9 na 200 metrów z Dreyseya . SZOK . Jak na 170-cio letni karabin całkiem nieżle.
Offline
Strzelania z Dreyse zazdroszczę Co do wyników to podejrzewam, że amunicja nie była do końca deysowska czyli pocisk w sabocie, ale bardziej w stylu Chassepot
Też muszę wygospodarować czas na przetestowanie repliki kawaleryjskiego 1777.
Offline
Wszystko zgodnie epokowo . Karabin jak i amunicja wzór 1841.
Pocisk żołądź , papierowy sabot i proch . Z igłą miałem problemy , ale udało się dorobić z igły tapicerskiej.
Co do amunicji , to wzór miałem z.... wykopków na strzelnicy .
Offline